wtorek, 10 marca 2009

Pierwsze wrażenia

Data: 2009-03-09
Położenie:
52° 32' N 17° 36' E

19:00

Łysy świeci mocno. Niebo jest jeszcze jasne, ale widać już co niektóre silniejsze gwiazdy.
Czekam na wychłodzenie teleskopu...

19:10
Nie wytrzymałem ;) Tarcza Księżyca faluje przy brzegu - kwestia wychłodzenia lustra a zapewne również seeing...

(herbatka)

~20:00
Jest już ciemno. Zimno.
Szybkie zerknięcie na Łysego - bardzo silne światło, jest już blisko do pełni. Pooglądałem kraterki, niestety warunki niesprzyjające, tarcza zbyt mocno oświetlona, rezygnuję z dalszej obserwacji Księżyca.
Duża część nieba jest zaświetlona - nie ma szans zobaczyć konstelacji Lwa, więc Lulin na pewno nie zobaczę... Reszta nieba też nie jest idealnie czarna. Jest duże zaświetlenie od latarni miejskich. Mgiełka wcale nie pomaga.
Kieruję teleskop na Saturna. W okularze plossl 25mm jest malutki. Włożyłem okular 10mm - władca pierścieni jest już większy. Widać też jego księżyce - Tytan, Dione, Rhea, Tethys i Enceladus. Żałuję, że nie mam barlowa i okularka 5mm... Saturn w opozycji wyglądałby niesamowicie - jasny (barlow nie zaciemnił by go zbytnio) i widać by było pasy chmur... Ale i tak nie narzekam - w sumie za pierwszym podejściem 5 księżyców... ;) Pierścienie widoczne jedynie jako kreska - ustawione są w płaszczyźnie obserwacji...
Przestawiam teleskop na UMa i celuję w Mizar. Udaje się już przyzwoicie rozdzielić przy powiększeniu 48x. Zmieniam okular na 10mm, gwiazdki są już ładnie rozdzielone.
Rzut oka na Syriusza, mruga radośnie... Inna gwiazda - Arcturus też ładnie świeci w ciepłych barwach pomarańczowo-czerwonawych. To tyle jeśli chodzi o te jaśniejsze obiekty gwiazdowe (pozostałe niewidoczne)...
Celuję w Oriona. Odnalezienie Wielkiej Mgławicy w Orionie (M42+M43) nie jest zbyt trudne, widać już je trochę w szukaczu. Przy powiekszeniu 48x prezentują się niezbyt duże, 120x minimalnie przyciemnia, ale wydobywa trochę więcej szczegółów. Niestety seeing w mieście nie jest najlepszy, więc na więcej nie mam co liczyć (latarnia strasznie truje...).
Przesuwam teleskop dalej w prawo - zahaczam o Plejady (M45). Gwiazdki widoczne przyzwoicie, niestety za jasno, żeby zobaczyć delikatną otoczkę gazową. A szkoda...

21:40
Jest już zimno, pojawiają się chmury. Decyduję się na powrót do domu. Czas na coś ciepłego do picia.

Koniec obserwacji.

szkic Saturna i jego księżycy
Szkic(nieudolny, z pamięci) obserwowanego Saturna z jego księżycami

Właściwy układ



Podsumowanie

Zaliczone:
  • Księżyc
  • Saturn + księżyce (Tytan,Dione,Rhea,Tethys,Enceladus)
  • Wielka Mgławica w Orionie (M42+43)
  • Plejady (M45)
  • Mizar rozdzielenie
  • Arcturus, Syriusz

Nie udało się:
  • Wenus (zamglenie/chmury)
  • Lulin

4 komentarze:

  1. W imieniu małych towarzyszy, proszę uprzejmie, aby o więcej o nich nie zapominano:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na dalsze obserwacje, fajnie się czyta :D. I zazdroszczę tak dalekiego patrzenia w gwiazdy :).

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, ukłony za cierpliwość. Przypominają mi się lata, kiedy byłam piękna i młoda (teraz już jestem tylko piękna, he he) i za starą radziecką lunetą sterczałam w zimie na balkonie, celując w Oriona właśnie. Mgławica w Orionie dała się obserwować bez problemu, Saturn też (księżyców nie uświadczyłam, parametry sprzętu za słabe - luneta pamięta Breżniewa). Najlepiej obserwowało mi się niebo w styczniu-lutym i dość późno, po północy.
    A co do ciepłej herbatki - od czego jest termosik? :)) Zamiast herbatki można tam nalać grzane wino (mmmmrrrrr....), albo wzbogacić herbatkę prądem i też nalać (yes, yes, yes). Gwiazd jest wtedy jakby znacznie więcej, hy hy :))
    Tak swoją drogą, nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie rewelacyjną pomocą okazała się książka na dzisiejsze czasy prehistoryczna, czyli "Niebo na dłoni" wydana w roku bodajże 1986. Pal licho nieaktualne informacje informacje o planetach (byli jeszcze na etapie dwóch księżyców u Neptuna), ale w książce był dokładny opis wszystkich gwiazdozbiorów i obiektów, które można w nich zaobserwować. Fantastyczna sprawa. Dla laika takiego jak ja - jak znalazł. No, dobra, przydługi ten komentarz. Blog dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgodzę się z Tobą co do Oriona - mgławica jest urzekająca, a czarne zimowe niebo wspaniale uwydatnia strukturę... W tej chwili jest już niestety za nisko nad horyzontem i do przeszkadzajek dołącza światło zachodzącego Słońca rozświetlające zachodnią część nieba. Cóż, będzie trzeba poczekać do końca roku, niestety. A Saturn - mój ulubiony obiekt w naszym układzie, to obecnie jedyna planeta, którą można obserwować w nocy, więc siłą rzeczy, gdy tylko wystawię teleskop na zewnątrz to kieruję na niego wzrok :) Dzięki obserwacji jego księżyców udaje mi się ocenić, jakie najsłabsze obiekty uda mi się zaobserwować danej nocy.
    Co do Twojej lunety to mam też gdzieś niesamowity twór produkcji radzieckiej, który niemalże na pewno ma gorsze parametry od Twojego sprzętu, gdyż oglądałem nim tylko Księżyc, hehe ;)
    Rady odnośnie trunków rozgrzewających biorę sobie do serca :D
    Jeśli chodzi Tobie o książkę "Niebo na dłoni" panów Pittich Eduard & Kalmančok Dušan - to owszem, posiadam - z roku 1988, jeśli chodzi o ścisłość. Nie powiem, przydaje mi się bardzo do planowania obserwacji. Oprócz tego polecam jeszcze trochę oprogramowania - Stellarium i troszkę trudniejszy w obsłudze, z początku przynajmniej, XEphem (aczkolwiek posiadający dużo większe możliwości). Mam też w plikach pdf mapki nieba (do 7 mag bodajże), które sobie drukuję i dodaję na nich notatki. Jeśli była byś zainteresowana to odsyłam pod adres http://www.cloudynights.com/item.php?item_id=1052

    Dziękuję za zainteresowanie :)

    OdpowiedzUsuń